słupków - resztki pozostałe z nóg od warsztatowego stołu. Niezbyt długo myślałam co z nimi zrobić.
Padło na świeczniki do tealightów, w jeden wpasowało się 5 świeczek, w drugi - 3.
Najgorsze było wiercenie otworów, bo drewno okazało się bardzo twarde, moja wkrętarka nie dała rady, musiałam sięgnąć po porządną wiertarkę :). No i nie wspomnę ile wiórów i pyłu. Ale było warto.
Potrójny świecznik wykonałam w kolorystyce zaczerpniętej z wyzwania kolorystycznego na blogu KTM:
Na zdjęciach nie bardzo widać wszystkie użyte odcienie brązów:(,
najlepiej kolorystykę oddaje chyba ostatnie zdjęcie (słaby ze mnie fotograf :)
Ale świecznik wyszedł nieźle, więc zgłaszam go do wyzwania Klubu Twórczych Mam
Drugi, większy świecznik jest czarno biały(a właściwie lekko kremowy) trochę w stylu shabby chic:
Ten chyba zostanie w pracowni. A właściwie na tarasiku przy pracowni, bo w takim stylu chcę go kiedyś urządzić, biała ławeczka, stolik z palet (też biały), zwiewna zasłonka od słońca i takie właśnie dodatki jak ten świecznik, a do tego zieleń roślin, cudo. To jednak kiedyś w przyszłości, na razie jest tam betonowa podłoga i nieotynkowane ściany:( Ale pomarzyć można i od czegoś trzeba zacząć, czemu nie od świecznika. Do zobaczenia
Super swieczniki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń