Bardzo się cieszę, że nasza metamorfoza pokoju Wam się spodobała i dziękuję za wszystkie miłe komentarze:)
Niedługo pochwałę się nową odsłona schodów, ale żeby nie zanudzić Was remontowym postami, dziś dla odmiany chcę pokazać moje pierwsze lampki cotton balls. Wykonałam je do pokoiku dziewczynki. Widzieliście już kiedyś przeróbkę koszy i kolorowe pompony do tego pokoiku. Lampki cotton balls robiłam po raz pierwszy, ale nie było tak źle i myślę, że efekt jest do przyjęcia:) Kul jest dziesięć, po dwie w każdym kolorze. Oto one:)
Zanim zabrałam się za te kolorowe kule, zrobiłam kilka na próbę i w wyniku tego zostało mi pięć kremowych, które teraz umilają mi wieczory delikatnym światłem:)
Wybaczcie słabą jakość zdjęć, wyjątkowo mi nie wychodziło fotografowanie komórką tych lampek, a aparatu niestety nie mam:( To na pewno nie ostatnie cotton balls, wkrótce zabieram się za czarno-białe dla córki:) Nie wiem tylko czy nie powinnam użyć do kul mniej kordonka, żeby były bardziej ażurowe.
To tyle na dziś. Pozdrawiam Was cieplutko i życzę wspaniałego weekendu:) Do zobaczenia:)
Są super! Bardzo mi się te cottonki podobają, ale chyba nie zrobiłabym sama ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem te są ok, bardziej ażurowe mi jakoś mniej przypadały do gustu, ale w zasadzie nie wiem jak powinno to dokładnie być ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wygląda super ! Podziwiam Kochana za wytrwałość bo wykonanie jest ich perfekcyjne :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńŚwietne, tez będę robiła:)tak się tylko zastanawiam, jak to ten balon wyciągnąć przez maleńką dziurkę :)bo widzę u Ciebie malusie, tylko na lampeczkę 😊
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły Ci te cottonki! Jak wszystko zresztą!
OdpowiedzUsuńcottonki uwielbiam! Super Ci wyszły. Brawo!
OdpowiedzUsuńpiękne, takie idealne i równiutkie Ci wyszły! ja poszłam na skróty i kupiłam sobie gotowe...
OdpowiedzUsuńWyszły Ci idealne:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jestem pełna podziwu, bo wyglądają rewelacyjnie. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńCudne są!!! Ja lubię takie właśnie bardziej nawinięte :-) a w ogóle to mam hopla na punkcie tych kul. Zrobiłam jedne (pokazywałam na blogu) a dwa zestawy kupiłam. Gdybym mogła to jeszcze bym porozwieszała zrobine czy kupne :-)
OdpowiedzUsuńCudne są!!! Ja lubię takie właśnie bardziej nawinięte :-) a w ogóle to mam hopla na punkcie tych kul. Zrobiłam jedne (pokazywałam na blogu) a dwa zestawy kupiłam. Gdybym mogła to jeszcze bym porozwieszała zrobine czy kupne :-)
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszły jak na pierwszy raz :) Teraz będzie już tylko lepiej i szybciej ;). A co do ilości kordonka - te gęściej nawinięte rozpraszają mocniej światło i efekt jest wtedy lepszy (takie jest moje zdanie)
OdpowiedzUsuńWspaniałe!!! Super ozdoba :)
OdpowiedzUsuńSuper kule! Piękne i równiutkie - podziwiam:)
OdpowiedzUsuńPięknie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńPo tylu próbach to zostałaś mistrzem ! Śliczne kule , mnie ostatnio córka męczyła o takie ....
OdpowiedzUsuńJakie piękne! Jesteś niesamowicie utalentowana!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię cieplutko:)
Zdolne rączki masz, cudne kuleczki. Ja osobiście wolę takie bardziej wypełnione nitką, ale to kwestia upodobania.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne Ci wyszły - są takie idealnie okrągłe :) Bardzo ładnie wyglądają, dając takie miękkie światło. No i do pokoju córki czarno- białe będą idealnie pasować.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pięknie zrobione super są!!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtakie lampki bardzo mi się podobają, pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń