Witajcie! Dzisiejszy poranek nastroił mnie jakoś tak optymistycznie, od rana słoneczko zagląda przez okna i aż mi się chce zejść do pracowni. Wiele tam jednak nie zdziałam, ponieważ od kilku dni coś innego jest na pierwszym planie moich działań. Otóż mój mąż kochany postanowił jeszcze przed zimą położyć mi płytki na tarasiku przy pracowni. Pogoda nam dopisuje, więc działamy:) Praca nie jest prosta, gdyż nasza Lara nie rozumie, że spędzamy tyle czasu na zewnątrz w innym celu niż rzucanie jej piłeczki, szczeka, biega po świeżo położonych kafelkach, wrzuca piłkę w klej, ogólnie robi zamieszanie:) Ale myślę, że dziś lub jutro uda się to skończyć, zostanie mi tylko fugowanie i na wiosnę będę mogła zacząć urządzać tę przestrzeń:) Kiedy skończymy wrzucę tu parę fotek, a na razie pokażę różane przecierki jakie w międzyczasie powstały.
Chustecznik:
